poniedziałek, 18 lipca 2011

Więcej rodzin zastępczych

Rząd chce zmniejszyć liczbę dzieci umieszczanych w kosztownych domach dziecka. Zachęca do zakładania rodzin zastępczych 350-złotową podwyżką pensji i gwarancją kontrowersyjnego 20-dniowego urlopu od dzieci.
To główne założenia projektu nowej ustawy o rodzicielstwie zastępczym, który trafił do Sejmu. W efekcie za parę lat większość osieroconych dzieci ma być pod opieką rodzin zastępczych.
Obecnie niespełna 25 tys. dzieci przebywa w państwowych domach dziecka. Ich utrzymanie rocznie kosztuje ponad 971 mln złotych. Na ponad dwa razy tyle dzieci umieszczonych w 37 tys. rodzin potrzeba, co ciekawe, znacznie mniej pieniędzy - około 616 mln zł rocznie.
Projekt nowej ustawy powstał więc nie tylko ze względu na dobro dzieci. Stopniowa likwidacja domów dziecka w obecnej formie spowoduje znaczne oszczędności. Mimo że koszt zmian w trzech najbliższych latach sięgnie 180 mln złotych, oszczędności w latach następnych to nawet 100 mln złotych rocznie.

Rodziny zastępcze dostaną więcej pieniędzy i pomocników

Zmiana przepisów ma zachęcić do zakładania rodzin zastępczych. Jednak nie za pomocą motywacji finansowej, bo ta jest raczej marna.
Pensje dla zawodowych rodziców nie zmieniły się od czasu rozporządzenia z października 2006 roku. Podstawowe wynagrodzenie dla zawodowego rodzica dotychczas wynosiło 1647 złotych. Od nowego roku gwarantowana pensja to 2000 złotych.
Uproszczeniu ulegną za to formalności i naliczanie pensji. Dotychczas wyliczanie stawki wynagrodzenia było odstraszająco skomplikowane. Poza tym po zmianach - opiekunowie będą otrzymywali na utrzymanie dziecka: 660 zł w przypadku rodziców zastępczych spokrewnionych i 1000 złotych w przypadku rodziny zawodowej.
Rodzice biologiczni będą też mogli liczyć na wsparcie ze strony asystentów. Zostanie ich powołanych prawie trzy tysiące. Będzie też 784 koordynatorów, którzy pomogą rodzinom zastępczym w załatwianiu skomplikowanych formalności. Tylko w 2011 roku koszty nowych stanowisk sięgną 33,6 mln złotych. Dwa lata później kwota na ten cel przeznaczona ma urosnąć nawet do 74,8 mln złotych.
- Paradoksem jest reakcja opinii społecznej na zmiany w finansowaniu rodzicielstwa zastępczego. Z jednej strony wszyscy uważają, że takie stawki to wciąż za mało, jak za wychowanie dziecka. Z drugiej zarzucają, że ludzie decydują się na przysposobienie dzieci wyłącznie ze względów finansowych. Domy dziecka, w takiej formie jak dotychczas, uspakajają ich sumienia - mówi Iwona Guzowska, posłanka PO z sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
3290 zł na dziecko w sierocińcu, 963 zł na wychowanka w rodzinie zastępczej
Praca w domu warta jest 2 tys. złotych Ograniczenie liczby dzieci w sierocińcach spowoduje, że zmniejszą się wydatki na państwowe placówki. Tam utrzymanie dzieci jest najdroższe.
Średnio, jak podaje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, utrzymanie jednego dziecka w państwowym domu dziecka kosztuje około 3290 złotych, podczas, gdy w zawodowej rodzinie zastępczej - 963 złote.
- Ograniczenie liczby potężnych domów dziecka będzie z korzyścią nie tylko dla wychowanków, ale i odciąży budżet. Rocznie oszczędności z tego tytułu mogą sięgnąć 100 mln złotych - mówi iWoman.pl Michał Rżysko z Fundacji Świętego Mikołaja.
Finansowaniem opieki nad osieroconymi dziećmi mają też zająć się gminy, a nie jak dotychczas tylko powiaty. Gminy zajmą się wypłacaniem świadczeń dla rodzin spokrewnionych. Rodziny zawodowe oraz placówki opieki pozostaną w gestii powiatów. Taka decentralizacja może dać lepszą kontrolę nad placówkami, ale budzi też obawy.
- Gminom może być ciężko uporać się z nowymi wydatkami. Na nie także przerzucono koszty wprowadzenia zmian w ustawie o przemocy domowej - mówi Guzowska.
Problemem domów dziecka jest też przeludnienie. Nowa ustawa ma temu zaradzić. Zakłada, że liczba wychowanków nie będzie mogła przekroczyć 14.
Domy dziecka pozwolą oszczędzić 100 mln zł
- Teraz w domu dziecka przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie jest ich ponad 90 dzieci, a w Gostyninie 120. Zawsze, kiedy liczba dzieci przekracza ustawowy limit, czyli 30, placówkę formalnie dzieli się na dwie i problem znika - wyjaśnia Michał Rżysko.
Stopniowo do tradycyjnych domów dziecka przestaną być też przyjmowane malutkie dzieci - najpierw poniżej siódmego, a potem nawet poniżej dziesiątego roku życia.
- To jest dobra zmiana. Dzieci powinny od razu trafiać do rodzinnych domów opieki, a nie być przerzucane jak worek cukru. To będzie jednak bardzo trudne w realizacji, bo takich placówek jest wciąż za mało - mówi Eugeniusz Walków z 25. Rodzinnego Domu Dziecka we Wrocławiu.
Potężne, kiedyś nazywane sierocińcami, domy dziecka, mają szansę zmienić się w przyjaźniejsze, mniejsze placówki specjalistycznej opieki. Nie zmieni się jednak to, że nadal w ponad 90 proc. przebywać w nich będą nie sieroty, ale dzieci, które rodziców mają, tylko nie przy sobie.

Rodzice dostaną wolne od dzieci

Nowe przepisy wprowadzają kontrowersyjny dla niektórych urlop. Opiekunom w ciągu roku będzie przysługiwać 20 dni wypoczynku bez podopiecznych. W tym czasie opiekę nad dziećmi sprawować ma tzw. rodzina pomocowa, która przyjedzie do ich miejsca zamieszkania.
Ile zarabia kura domowa? A ile powinna? - Nawet jeśli urlopy będą realizowane, to odbędzie się to kosztem dzieci i finansów publicznych - mówi w rozmowie z iWoman.pl Andrzej Deja z Chorzowa, który jest rodzicem zastępczym 6 dzieci. - Być może w przypadku, gdy małżonkowie są rodzicami zastępczymi zawodowymi, wtedy jedna z osób będzie mogła wykorzystać urlop, a druga nie. Osobiście nie chcę żadnego „urlopu” i pieniędzy od podatników za coś, co jest nie do przyjęcia - podsumowuje.
Ten przepis wzbudza wiele emocji, specjaliści uważają jednak, że jest uzasadniony.
Z badań wynika, że niemożność wzięcia urlopu jest poważnym problemem dla 30 proc. obecnie działających niespokrewnionych rodzin zastępczych.
- Trzeba pamiętać, że dzieci przysposobione to nie są aniołki z bajek Disneya, to są często dzieci pokaleczone przez życie, z ogromnymi problemami i żeby rodziny, które się nimi opiekują nie rozpadły się, potrzebują urlopu od obowiązków - twierdzi Michał Rżysko z Fundacji Świętego Mikołaja.
Podobnie o pomyśle mówi Iwona Guzowska z PO: - Dotąd pracujący de facto 24 godziny na dobę rodzice zastępczy nie mieli prawa do odpoczynku od pracy.

Na czyje konto?

Kobieta w ciąży.Historie o tym, że pijana matka urodziła pijane dziecko, wołają o pomstę do nieba. Tymczasem aż 30% kobiet przyznaje się do spożywania alkoholu w czasie ciąży. Większość z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie piętno odciskają na nienarodzonym dziecku.
O Płodowym Zespole Alkoholowym (PZA, ang. FAS - Fetal Alcohol Syndrome) przez wiele lat w Polsce było cicho. Krzysztof Liszcz, lekarz psychiatra, wspomina, że na studiach mówiło się o tym, jak o jakiejś ciekawostce, przypadłości tak rzadkiej, że jej status porównać można z eksponatem w muzeum.
Krzysztof Liszcz jest jednym z rodziców, którzy adoptowali małe dzieci, a potem napotkali niczym niewytłumaczalne trudności rozwojowe.
- Cale życie coś mnie w nich zastanawiało - wspomina Liszcz. - Nie pasowały do różnych przegródek typu: zdrowy - chory, upośledzony - nieupośledzony. A jednocześnie były jakieś inne: inaczej wyglądały, inaczej się zachowywały.
Wraz z żoną długo szukali wytłumaczenia, a przede wszystkim sposobu, w jaki mogliby swoim dzieciom pomóc. Kilka lat temu pierwszy raz usłyszeli o PZA.

Nie do odrobienia

Dzieci z PZA przejawiają trzy charakterystyczne cechy. Mają specyficzną twarz, potwierdza to rozpoznanie co najmniej trzech spośród następujących cech: zmarszczka kącika oka, małe, szeroko rozstawione oczy, płaska środkowa część twarzy, wygładzona rynienka podnosowa, cienka górna warga, małożuchwie, są drobne, ich głowa jest mała oraz mają uszkodzony ośrodkowy układ nerwowy. Jeśli potwierdzi się przy tym spożywanie alkoholu przez ciężarną matkę, można postawić diagnozę: PZA.
Dziecko z tym zespołem będzie rozwijało się wolniej niż rówieśnicy. Może też przejawiać szereg objawów wtórnych: poznawczych, fizycznych i psychicznych. Jedne z wielu objawów zespołu FAS to: niestabilność emocjonalna, podwyższona reakcja na stres, nadaktywność, deficyt uwagi, pamięci, kłopoty z rozumieniem pojęć abstrakcyjnych, jak: czas czy wartość pieniądza, trudności w uczeniu się na błędach, zaburzenia ruchowe.
- Jest to bagaż na cale życie - mówi Bogumiła Różycka, asystent ds. promocji zdrowia z Centrum Zdrowia Dziecka. - Nie można całkowicie wyleczyć pacjenta z tego zespołu. Można natomiast zapobiec dysfunkcjom poznawczym i emocjonalnym, a w ten sposób lepiej przystosować dziecko do funkcjonowania w społeczeństwie.

Niepełnosprawność ukryta

Zakłada się, że w Polsce rodzi się troje dzieci z zespołem PZA na tysiąc. Szacuje się jednak, że takich, u których nie zdiagnozowano typowego PZA, ale przejawiają szereg zaburzeń neurobehawioralnych będących wynikiem ekspozycji na działanie alkoholu w okresie prenatalnym, może być 10 razy więcej. FASD (Fetal Alcohol Spectrum Disorder) to cała grupa zaburzeń poznawczych, fizycznych i psychicznych, które są skutkiem uszkodzeń mózgu wywołanych działaniem alkoholu.
Diagnostyka w tym zakresie jest szczególnie utrudniona. Objawy pojawiają się stosunkowo późno i często nie wiąże się ich ze zgubnym działaniem alkoholu. Problemy z nauką, kłopoty z nawiązywaniem i utrzymywaniem kontaktów społecznych, trudności z adaptacją, słaba zdolność organizacji, niska samoocena i szereg innych zaburzeń zachowania często są interpretowane jako błędy wychowawcze. Opiekunowie nie zdają sobie sprawy z tego, że wynikają one z niewłaściwej budowy mózgu dziecka, więc albo w ogóle nie zwracają się po pomoc, albo czynią to późno.
- Dzieci z FASD bywają mylnie diagnozowane jako autystyczne albo z zespołem ADHD - tłumaczy Teresa Jadczak-Szumiło, psycholog pracująca z dziećmi z FAS. - Szuka się ostrych i wyraźnych objawów, wiele dzieci jest więc niedodiagnozowanych. Często funkcjonują jako dzieci z nieustalonym zespołem zaburzeń. Ich niepełnosprawność jest ukryta – na pozór wyglądają na zdrowe, jednak mają uszkodzenia OUN [Ośrodkowego Układu Nerwowego – przyp. red.]. Ponieważ trudno powiedzieć, co im jest, nie można objąć ich taką pomocą, jak osoby z innymi niepełnosprawnościami.
Trudności mogą pojawić się z wiekiem, kiedy będziemy od nich coraz więcej wymagali, zwłaszcza w zakresie funkcji wykonawczych, takich jak: planowanie, organizacja, przewidywanie, podejmowanie decyzji.

Jak pęd fasoli

Poprawne postawienie diagnozy dziecku z takim zespołem zaburzeń jest ogromnie ważne, aby mu skutecznie pomóc.
- Wiąże się to później nie tylko z dodatkiem pielęgnacyjnym w wysokości 153 zł. - ironizuje Krzysztof Liszcz - ale z odpowiednim stosunkiem do tych dzieci nauczycieli i innych osób, które mają z nimi kontakt.
Trzeba wiedzieć, że dziecko z uszkodzonym mózgiem będzie miało ograniczone możliwości i kompetencje. Należy to uszanować.
- Trzeba dopasować swoje oczekiwania do możliwości dziecka - dodaje dr Liszcz. -Jeśli rodzic o tym nie wie, stawia dziecku zbyt wysokie wymagania, żądając rzeczy niemożliwych do spełnienia.
To rodzi frustrację i przygnębienie zarówno w rodzicu, który myśli, że źle wychowuje, jak i w dziecku, które czuje się nieakceptowane. Stąd tylko krok do tego, by stało się agresywne, napięte, depresyjne i szukało akceptacji na zewnątrz, w grupach, które niekoniecznie mogą chcieć dobra młodego człowieka. To są dzieci, które szczególnie potrzebują tego, by pozwolić im być sobą.
- Aby mogły nie zdążyć, nie pamiętać, nie posprzątać, nie dlatego, że są leniwe - przekonuje - ale dlatego, że wymagają ciągłego wspierania i zachęcania.
Doktor Liszcz porównuje relację rodzica z takim dzieckiem do pędu fasoli, który potrzebuje tyczki lub drabiny, po której może piąć się do góry. Oczywiście to dorosły jest drabiną, po której dziecko ma stąpać, aby móc iść w świat.
- Ono nie może samo odkrywać tego świata, bo ma problemy z odkrywaniem. Dorośli często mówią tak: „Rób, a ja sprawdzę", tymczasem te dzieci proszą: „Rób ze mną".
Krzysztof Liszcz wraz z żoną zarówno we własnym domu, jak i w założonej kilkanaście lat temu fundacji „Daj Szansę", propagują metodę wychowawczą, polegającą na stałej pielęgnacji rozwoju dziecka z FAS czy z FASD. Nie poprzez oczekiwanie, nakazywanie i rozliczanie, ale towarzyszenie dziecku, przewodzenie mu.

Dwie strony medalu

Teresa Jadczak-Szumiło przekonuje, że FAS czy FASD nie oznacza wyroku.
- Nie można przerażać się diagnozą - tłumaczy. - Gdy dorosły słyszy, że są jakieś uszkodzenia biologiczne, często nie dociera do niego, że jest wyjście z tej sytuacji.
Tymczasem odpowiednie postępowanie z tymi dziećmi może zminimalizować objawy wtórne. Pani psycholog proponuje rehabilitację stymulującą rozwój ruchowy, rozwój funkcji poznawczych, głównie dotyczących rozumienia pojęć abstrakcyjnych, a także uczenie umiejętności społecznych.
Krzysztof Liszcz często powtarza, że to są dzieci trudne do wychowania. Ale ich słabości można zamienić w atuty. Przez to, że są nieco niedojrzałe, mogą być żywiołowe, spontaniczne, ruchliwe, eksperymentujące. Doceniając ich zalety oraz stosując odpowiednią stymulację rozwoju, można wiele zdziałać, co potwierdzają losy dzieci państwa Liszczów: 25-letni syn studiuje i od 3 lat próbuje samodzielnie mieszkać, 21-letnia córka uczy się w liceum, a dwie najmłodsze - Julusia i Ewunia - są w szkole podstawowej.


Autor: Joanna Dembińska, fot.: J. Scheijen, O. Franco, M. Lorenzo
Data opublikowania dokumentu: 2008-12-01, 16.07


Szkodliwe mity

Zdecydowana większość Polaków (aż 76%1, 88%2) jest zdania, że nawet niewielka ilość alkoholu spożytego przez kobietę w ciąży może być niebezpieczna dla zdrowia rozwijającego się płodu. Mimo to co trzecia kobieta pije alkohol będąc w ciąży, a co więcej, tyle samo Polaków spotkało się z opinią, że kobiety w ciąży powinny wręcz spożywać niewielkie ilości alkoholu. Szczególnie niepokojące jest to, że 16% osób, które spotkało się z takimi opiniami, jako ich źródło podaje... lekarzy.
Wśród wielu stereotypów na temat alkoholu niechlubna rola przypadła czerwonemu winu, które rzekomo ma poprawiać jakość naszej krwi. Kobiety karmiące piersią mogą także spotkać się z opinią, jakoby picie ciemnego piwa poprawiało laktację.
- Wszystko to są mity - przekonuje Bogumiła Różycka. - Nie ma badań naukowych, które potwierdziłyby te tezy.
Wiadomo natomiast, że nawet jedna standardowa ilość alkoholu (10 g etanolu) spożyta w dowolnym drinku przez kobietę w ciąży może zaszkodzić rozwijającemu się dziecku. I tu trzeba obalić kolejny stereotyp o tym, że mamy mocne i słabe alkohole.
- Porcja czystego alkoholu etylowego, bez względu na to, czy spożytego pod postacią piwa, wina, wódki czy innego trunku, jest jednakowa - mówi Bogumiła Różycka. - 250 ml piwa (5%), 100 ml wina (12%) i 30 ml wódki (40%) zawierają dokładnie taką samą dawkę alkoholu etylowego - 10 g.

Bez marginesu bezpieczeństwa

- Nie jesteśmy w stanie określić, czy istnieje bezpieczna dawka alkoholu spożyta przez kobietę w ciąży, gdyż żadna komisja bioetyczna nie zgodzi się na podawanie przyszłym mamom alkoholu - wyjaśnia dr Piotr Raczyński, ginekolog-położnik z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, prowadzący badania na temat wpływu alkoholu na rozwijający się płód. - Wiemy natomiast, że alkohol bardzo łatwo przechodzi przez barierę łożyskową i w krwi dziecka osiąga takie samo stężenie, jak w krwi matki. W związku z tym zalecamy kobietom w ciąży całkowitą abstynencję.
Metabolizm płodu nie jest przystosowany do trawienia alkoholu, więc ten oddziałuje na rozwijające się dziecko tak długo, jak długo organizm mamy nie pozbędzie się trucizny. W tym czasie uszkadza jego dopiero powstające lub rozwijające się narządy.
Podczas ciąży nie ma też bezpiecznego czasu na spożywanie alkoholu.
- W każdym okresie ciąży alkohol działa inaczej - mówi dr Raczyński - więc zaprzestanie jego spożywania może uchronić przed kolejnymi uszkodzeniami.
W I trymestrze, szczególnie od 4. do 9. tygodnia, gdy najbardziej intensywnie tworzą się narządy, alkohol najsilniej uszkadza płód. Spożywany w II trymestrze zwiększa ryzyko poronienia. Z kolei w III - uszkadzany jest dynamicznie rozwijający się mózg i ośrodkowy układ nerwowy.

strona www.ciazabezalkoholu.pl
Ważne linki:
www.fas.edu.pl
www.parpa.pl
www.ciazabezalkoholu.pl

Nowe grupy ryzyka

Wiele dzieci z Płodowym Zespołem Alkoholowym przebywa w domach dziecka. Są porzucone przez matki lub im odebrane, gdy znajdą się one w ciężkiej sytuacji i nie radzą sobie z własnym nałogiem, trudnościami materialnymi i wychowawczymi. Jeśli takie dziecko trafi do mądrej i kochającej rodziny zastępczej lub adopcyjnej, dostaje szansę na dobre życie. Bez wczesnej i rozważnej interwencji jest ryzyko, że będzie miało kłopoty w szkole, popadnie w konflikt z prawem, rozwiną się u niego choroby umysłowe lub nałogi. Dlatego tak istotne jest propagowanie i wspieranie rodzicielstwa zastępczego. Jest to jednak droga na skróty. Krzysztof Liszcz przekonuje, że pomoc powinna być skierowana przede wszystkim do matek tych dzieci.
- Kobietom, które rodzą takie dzieci, potrzebne jest wsparcie i ciepło. Może pomoc, którą dostaje rodzina zastępcza - materialna, psychologiczna - powinna być wcześniej skierowana do rodziny biologicznej? Sukces byłby dopiero wtedy, gdyby matka naturalna mogła przyjąć tę pomoc, skorzystać z niej i dzięki temu być z dzieckiem.
Mimo że głównie rodzice zastępczy zwracają się do specjalistycznych placówek o pomoc dla tych dzieci, to zaczynają pojawiać się zupełnie nowe grupy potrzebujące wsparcia. Teresa Jadczak--Szumiło zauważa, że do jej poradni czasem przychodzą rodzice biologiczni, którzy wcale nie mają niskiego statusu społecznego.
- Zdarzają się dzieci z tzw. normalnych rodzin, w których mama z nieświadomości lub ze złych nawyków i przekonań spożywała alkohol, będąc w ciąży - tłumaczy. - Miałam ostatnio pacjentkę, która dwa razy w miesiącu pila czerwone wino. Dziecko ma teraz objawy FASD.
Dr Raczyński wskazuje na dwie dodatkowe grupy ryzyka. Pierwszą są nastolatki, nie myślące o antykoncepcji i przypadkowo zachodzące w ciążę.
- Zazwyczaj długo ukrywają brak miesiączki i nie zmieniają nawyków częstego chodzenia na imprezy i picia wysokoprocentowych trunków.
Drugą grupą są wykształcone, na wysokich stanowiskach, mieszkanki dużych miast.
- Coraz częściej spożywają alkohol, odreagowując stres, i swych przyzwyczajeń nie zmieniają, będąc w ciąży.
Tymczasem alkohol ma bardziej zgubny wpływ na zdrowie i prawidłowy rozwój dziecka niż inne substancje, łącznie z marihuaną, heroiną i kokainą. FAS można jednak zapobiec w 100%. Wystarczy zachować całkowitą abstynencję alkoholową w ciąży.

1 Wg. badań IPSOS z 12 maja 2005 r. na zlecenie Fundacji Rodzić po Ludzku.
2 Wg. badań PBS z 2005 r. na zlecenie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Zagrożenia dla zdrowia i rozwoju płodu

Od zawsze kobieta w ciąży była pełna niepokoju i obaw. Każda z nas chce przeżyć te 9 miesięcy w taki sposób, żeby niczym nie zaszkodzić rozwijającemu się pod naszym sercem dziecku.

Ale przecież nie wiemy o tym nowym życiu od pierwszego dnia jego istnienia. Więc kiedy już ciąża zostanie potwierdzona mamy mnóstwo pytań i wątpliwości. Nasze babcie i prababcie miały pewnie inne problemy, bo przecież inne było życie i nie mieliśmy tak obszernej wiedzy na temat różnego rodzaju zagrożeń dla rozwijającego się płodu. Dziś też nie wiemy wszystkiego, ale...

Alkohol

Wiadomo, że nic dobrego nie może wynikać z faktu, gdy kobieta w ciąży pije alkohol. Wtedy jest już problem, bo może to spowodować zaburzenia u płodu. Alkohol wypijany przez matkę przenika do płodu w takim samym stężeniu, jakie występuje we krwi matki. A ponieważ dziecko ma słabo jeszcze wykształcone enzymy eliminujące alkohol z krwi, więc skutki jego obecności są odczuwane przez nie dwa razy dłużej niż przez matkę. Alkohol może wywołać u niego różne upośledzenia psychiczne i fizyczne. Dzieci rodzą się mniejsze, zwiększa się śmiertelność płodów. Całość objawów jest nazywana często "zespołem alkoholowym płodu". W późniejszym wieku, gdy dzieci są już w szkole mogą mieć one trudności w nauce oraz zaburzenia zachowania.

Palenie papierosów

Jeśli paliłaś przed ciążą, nawet przez okres kilku lat, nie powinnaś się tym martwić. Teraz ważne, żebyś w momencie, kiedy dowiedziałaś się o ciąży, rzuciła palenie. Nałóg ten jest niebezpieczny dla dziecka zwłaszcza od 4 miesiąca ciąży. Uznaje się go za jedną z przyczyn poronień i przedwczesnego porodu. Ma tez duży wpływ na rozwój dziecka. Dzieci palaczek mają z reguły niższą masę urodzeniową i częściej zapadają na choroby układu oddechowego. W badaniach dzieci w wieku szkolnym udowodniono, że dzieci matek palących w czasie ciąży są z reguły niższe i słabiej uczą się w szkole. Dym papierosowy zawiera wiele szkodliwych składników. Negatywny wpływ na dziecko ma przede wszystkim tlenek węgla. Jeśli uświadomimy sobie, że dziecko znajdujące się w łonie matki palącej papierosy jest jakby zamknięte w zadymionym pomieszczeniu bez możliwości wyboru, to może łatwiej będzie rzucić palenie. Przy każdym zaciągnięciu się matki dymem papierosowym dziecko reaguje kaszlem, krztusi się i brakuje mu tlenu niezbędnego do prawidłowego wzrostu i rozwoju.
Nie jest też dobrze, jeśli przebywasz w środowisku palaczy, bo nawet, jeśli ty nie szkodzisz dziecku to wdychany przez ciebie dym papierosowy stanowi dla niego zagrożenie. Z pewnością jest to mniej szkodliwe, niż gdy byś sama paliła, ale nie pozostaje obojętne. Jeśli więc twój partner nadal pali papierosy to poproś go, aby chociaż nie robił tego w pomieszczeniu, w którym ty też przebywasz.

Narkotyki

Podobnie jak alkohol narkotyki, które zażywa matka mają wpływ na nienarodzone dziecko. Narkotyk przenikając przez łożysko może je uszkadzać i przez to zaburzać dopływ krwi do płodu. Wszystko to spowoduje zmniejszony dowóz potrzebnych dziecku składników i niekorzystnie wpłynie na jego rozwój. Może spowodować powstawanie różnych wad u dziecka, może też być przyczyną różnych powikłań w trakcie trwania ciąży takich jak poronienie lub przedwczesny poród. Zażywając regularnie narkotyki matka uzależnia dziecko, zanim przyjdzie ono na świat.

Kofeina

Zacznijmy od tego, że kofeina zawarta jest nie tylko w kawie, ale również w innych produktach np. herbacie, coli. Im więcej przyszła matka wypija jej w codziennej diecie, tym większa jest możliwość negatywnego wpływu kofeiny na płód. Według badań wypijanie 4 i więcej filiżanek kawy dziennie może powodować zaburzenia pracy serca płodu. Kofeina jest moczopędna, powoduje odwodnienie i odwapnienie organizmu. Nie jest to na pewno korzystne dla przyszłej mamy ani dla jej dziecka. Poza tym nadmiar kofeiny utrudnia wchłanianie żelaza, które potrzebne jest do prawidłowej produkcji hemoglobiny zawartej w czerwonych krwinkach. Jeśli więc tylko zdołasz zastępuj kawę sokami owocowymi i wodą mineralną, a jeśli musisz ją czasem wypić to zrób to wraz z posiłkiem, wtedy ewentualne skutki uboczne są mniejsze.

Podwyższona temperatura

Jeśli jesteś chora i masz gorączkę, to trzeba ją obniżać, bo jest to zagrożenie dla ciąży. Temperatura ciała podnosi się również podczas gorącej kąpieli i w saunie. Gorąca kąpiel nie powinna trwać dłużej niż kilka minut, a najlepiej zastąpić ją prysznicem i nie narażać się na podniesienie temperatury ciała. Jeśli jednak marzniesz w nogi to nie musisz obawiać się moczenia nóg w gorącej wodzie. Z sauny i długiej gorącej kąpieli lepiej w trakcie trwania ciąży zrezygnować. Podwyższona temperatura może spowodować między innymi uszkodzenia płodu oraz skurcze macicy grożące przedwczesnym porodem lub poronieniem.

Zwierzęta domowe

Jeśli w domu było już zwierzątko zanim zaszłaś w ciąże, to raczej nie masz powodów do obaw. Trzeba tylko przestrzegać podstawowych norm higienicznych. Zawsze największe kontrowersje związane są z obecnością w domu kotów, przenoszących toksoplazmozę, chorobę bardzo niebezpieczną dla płodów, powodującą wiele ciężkich wad. Długoletni właściciele kotów w większości zarażają się toksoplazmozą wcześniej i wytwarzają odporność na tę chorobę. Gorzej, gdy kot pojawia się po raz pierwszy w trakcie trwania ciąży kobiety. Dlatego raczej nie należy sprawiać sobie nowych zwierząt w ciągu tych 9 miesięcy, wtedy uniknie się niebezpieczeństwa. Aby rozwiać swoje obawy można zbadać odporność kobiety ciężarnej na toksoplazmozę, ustalając poziom przeciwciał a także sprawdzić czy obecne w domu koty nie przechodzą właśnie aktywnej infekcji. W zależności od wyników należy wtedy podjąć odpowiednią decyzję, co do swoich pupili.

środa, 15 czerwca 2011

Nawet najlepsze geny można przepić

Jednym kolorowym drinkiem matka może przepić najlepszy geny swojego dziecka. Co roku rodzi się w Polsce ok. 900 dzieci z FAS, czyli Płodowym Zespołem Alkoholowym. Większość z nich cechuje przeciętny poziom inteligencji. Potomstwo pijących matek będzie również doświadczać problemów z uczeniem się, zachowaniem oraz funkcjonowaniem społecznym. W Katowicach ruszył kolejny etap edukacyjno-medialnej kampanii „Zero alkoholu w ciąży”. Jej organizatorem jest miasto Katowice oraz Fundacja Fastryga.
Celem kampanii jest wzrost świadomości społecznej dotyczącej spożywania alkoholu w okresie ciąży, w tym w szczególności do poszerzenia wiedzy na temat FAS (Fetal Alcohol Syndrome - – Poalkoholowe Spektrum Zaburzeń Rozwojowych) oraz jego konsekwencji.
W ramach kampanii „Zero alkoholu w ciąży” odbędą się warsztaty profilaktyczno-edukacyjne dla młodzieży 30 ponadgimnazjalnych szkół w Katowicach i warsztaty dla pedagogów, psychologów szkolnych oraz nauczycieli wychowania w rodzinie.
W promocji idei kampanii zostaną wykorzystane plakaty, transparenty, ulotki, foldery reklamowe, przypinki, spot reklamowy (który każdy zainteresowany może skopiować i wykorzystać np. podczas zajęć edukacyjnych z młodzieżą).

Nazwa kampanii Zero alkoholu w ciąży
Hasła kampanii Nawet najlepsze geny można przepić;
Płodowy Zespół Alkoholowy FAS jest chorobą, której można zapobiec w 100%, zachowując abstynencję podczas ciąży. I Ty możesz zapobiec powstawaniu FAS u dzieci. Wszyscy możemy.
reklamowe, przypinki

Fas

Tak niewiele mówi się o FAS pomimo że w Internecie jest ogrom publikacji na ten temat. A może niewiele osób interesuje się tym problemem społecznym jakim jest spożywanie alkoholu przez przyszłe mamy.
Więc zacznijmy od pytania co to jest takiego ten FAS? Z czym to się je? ,, Fetal Alkohol Syndrom” czyli FAS jest to zespół nieprawidłowości stwierdzonych u dzieci matek alkoholiczek. Ciężarna kobieta, która pije naraża swoje nienarodzone dziecko na uszkadzające mózg dziecka działanie alkoholu, substancji bardziej toksycznej, niż jakikolwiek inny narkotyk. Nie istnieje bezpieczna dawka alkoholu. FAS to skutek spustoszenia, jakie czyni alkohol przyjmowany przez ciężarną kobietę w każdym momencie ciąży. Alkohol dociera do płodu przez łożysko, wraz z krwią matki. Potencjalny efekt toksyczny alkoholu jest większy w trzech pierwszych miesiącach ciąży w porównaniu do kolejnych 6 miesięcy. Na działanie alkoholu szczególnie wrażliwy jest rozwijający się mózg dziecka – część neuronów w mózgu dziecka obumiera, część migruje do niewłaściwych obszarów mózgu lub tworzy nieprawidłowe połączenia. Polsce ok. 60% kobiet pije sporadycznie lub często alkohol. Badania przeprowadzone przez Instytut Matki i Dziecka w Warszawie na podstawie analizy moczu kobiet ciężarnych wskazują, że w badanej grupie u 20% kobiet wykryto wskaźniki metabolizmu alkoholu, czyli co piąta kobieta nie zrywa z alkoholem nawet wtedy, gdy wie, że jest w ciąży. Badania statystyczne potwierdzają, że dzieci, u których rozpoznaje się objawy FAS stanowią ok. 1% liczby wszystkich noworodków . Na wystąpienie u dziecka Alkoholowego Zespołu Płodowego ma wpływ wiele czynników, m. in. takie jak częstotliwość i ilość spożywania alkoholu, stadium rozwoju płodu w momencie narażenia na wpływ alkoholu, faza ciąży, w trakcie której kobieta spożywa najwięcej alkoholu, stan odżywienia kobiety w ciąży, przyjmowanie przez nią innego rodzaju środków, psychoaktywnych, czynniki genetyczne oraz ogólny stan zdrowia kobiety w ciąży. Rozpoznanie pełnoobjawowego zespołu FAS spełniać musi następujące kryteria diagnostyczne: